poniedziałek, 3 stycznia 2011

Marchewka z groszkiem i migdałami w sosie z czerwonego wina




To jest  przepis z książki Ottolenghi, która dla mnie jest książką roku. Książki kucharskie kupuję, żeby z nich gotować, a nie żeby je oglądać, co nie znaczy, że nie uważam, że książka bez zdjęć jest gorsza niż ze zdjęciami. Ottolenghi to przykład książki restauracyjnej, z której się gotuje, a nie tylko podziwia piękne zdjęcia. Może dlatego, że restauracja ta ma wybitnie korzenie bliskowschodnie w tym izraelskie, gdzie króluje nadmiar, kolor i obfitość. W każdym razie recencja tej książki wkrótce a na razie przepis na marchewkę z groszkiem.
Marchewka z Ottolenghi jest pieczona w zredukowanym sosie z czerwonego wina, następnie podana z groszkiem, migdałami i zieloną pietruszką. Książka podaje o połowę mniejszą ilość sosu, ale na 1 kg marchewki jest to wybitnie zbyt mało. Poza tym, czas gotowania marchewki jest trochę wzięty z sufitu (25minut), bo na miękko piekła się prawie 50 minut. Albo w tej restauracji lubią swoje marchewki chrupać albo miałem pechowy gatunek marchwi.


Sos


  • 260ml soku pomarańczowego
  • 120ml czerwonego wina
  • 100g miodu
  • 3 laski cynamonu
  • 5 anyże gwiazdkowe



Składniki łączymy razem i gotujemy sos tak, żeby zredukował się o połowę.

Marchewka


  • 1000g marchewki obranej i pokrojonej skośnie na 1 centymetrowe kawałki
  • 1 łyżka kolendry uprażonej na patelni
  • 90ml oliwy
  • 3 ząbki czosnku zmiażdżone
  • 450g mrożonego groszku gotowanego przez 1 minutę we wrzątku
  • 50g migdałów uprażonych
  • zielona pietruszka pokrojona
  • sól, pieprz
  • sok z cytryny (nie ma w przepisie ale bez tego marchewka jest trochę mdła)



Połączyć oliwę, czosnek i kolendrę. Marchewkę połączyć z mieszaniną oliwną posolić i popieprzyć. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na 20 minut pod przykryciem. Następnie marchewkę połączyć z sosem z czerwonego wina i piec pod przykryciem do miękkości (nie powinna się jednak rozpadać). Marchewkę doprawiamy sokiem z cytryny i mieszamy z groszkiem, migdałami i zieloną pietruszką.


0 komentarze:

Prześlij komentarz